Podczas minionego weekendu Jarek Nowak (KW Kotłownia) przeszedł Poludňajší blesk 8a+ w słowackim Dreveníku. Poniżej krótka relacja naszego zawodnika:
W sumie już nie mogłem doczekać się tej niedzieli. Co weekendowy wspin w dobrym towarzystwie uzależnia. Na tyle, że już od środy przebierałem nogami. Plan Drevenik i Cervene Previsy. Pakujemy tam z Edim odwiedzając po drodze piekło… że niby na rozgrzewkę. Wilgoć uniemożliwia jakiekolwiek poważniejsze wspinanie i po urobieniu jednej drogi za powiedzmy 7a os, znikamy stamtąd na Previsy. Oto są. Skała jak na Stokówce, czuję się jak w domu, choć miejscami są gładkie oblaki, także można się zdziwić. Czasu mało trzeba atakować. Na początek Desat minus. Spadam próbując onsightować. Wstydu nie ma to 7c/c+, ale… Ale zabrakło wiary w siebie, zwyczajnie. Nie dociagnełem do dobrej klamy bo odległość duża a ja nie mam siły i takie tam… wymówki. Bo ruch w drugiej próbie robię ze sporym zapasem. Skradanie na koniec za 7a+ może b, i finał w postaci stanu tej ładnej dwudziesto metrowej drogi. Plan zrealizowany… Edi szybko rozprawia się ze swoim targetem a ja zostaję z niedosytem. Wybory… mam jeszcze 7c+/8a i 8a+ … dwie sensowne drogi na tej ścianie. Nie wiem co wybrać. Przechwyty na 8a+ wyglądają abstrakcyjnie w kruksie. hm. A co mi tam. Atakuję. Pierwsza wstawka i już wiem że to dzień konia. nie wiem czemu ale czuję, że pociągnę. rajd po krawądkach na starcie i wyjście z kruksowego balderu po oblakach. Nie jestem specjalistą od oblaków… ale to jest ten dzień. Czujesz krew, i nie ważne od czego jesteś specjalistą, trzymasz. Druga wstawka, spadam po sekwencji w oblakach przestrzeliwując już dobrą klamę o trzy centymetry… WTF? Znów nie wierzyłem, że utrzymam. Kolejna próba również spalona, głowa nabita nie wiadomo czym… Zbieram siły i idę czwarty raz. Edi do wszystkich, psssss, cisza! Już wiem, że asekuranta mam konkretnego, który jest skupiony na moim przejściu tak samo jak ja sam, dopada mnie spokój i wiem… to jest ta próba. Krawądki, dead point do płytkiej dwójki na granicy zasięgu, nogi, nogi, krawądki, skurcz bica ze zmęczenia, zaciskam zęby, oblaki, bańka do krawądki… ufff. no hand. Tylko nie zepsuj niczego na koniec. ostatnie 10m przewieszenia za 7a+ i cieszę się sukcesem. Jeeeeeeesss!
GRATULACJE I CZEKAMY NA KOLEJNE MOCNE PRZEJŚCIA !