Jarek Nowak dodaje kolejne solidne przejście, tym razem na Okienniku. Pomimo niesprzyjających warunków atmosferycznych pod szponem Jarka pada Mały Książę VI.5/VI.5+.
Poniżej relacja autora przejścia:
O 300km słów kilka…
Jak to jest? Jedzie człowiek autem, ściana deszczu przed, ściana deszczu za… I to spojrzenie pełne dezaprobaty i powątpiewania… Może Kochanie byśmy zawrócili? Eeee. NO prognozy mówiły o 2-5mm deszczu i nie na jurze północnej na dodatek, zresztą za Zawierciem na pewno już nie pada… Tak w deszczu robimy 100km i wysiadamy pod Okiennikiem. Bo jak nie tam to gdzie? Szybki ogląd sytuacji… Okazuje się, że oprócz północnej ściany gdzie gniazdują ptaki i wiszą informacje aby nie łoić… Suche są nieliczne ale jednak… JAKIEŚ drogi. Umówmy się… Suche to pojęcie względne, ale jak widzisz po godzinie jazdy w ulewie, coś z czego nie ścieka woda, to jest to mega suche 🙂 Mały Książę. Estetyczny, przewieszony filar. Uklamiony, z balderowym gładszym miejscem… SUCHY. Wstawka rozgrzewka, eksy, patenty… Cały czas pada. Widok asekurantki na granicy wytrzymałości nerwowej zmusza do mocniejszej pracy… Tymczasem przestaje powoli siąpić deszczem, pojawiają się pierwsi ludzie… Uśmiech na twarzy – nie tylko nam się poprzestawiało w głowach. No więc szło zadziwiająco dobrze jak na te warunki. Wprawdzie pierwsza próba ugotowała mi palce i nie złożyłem się nawet do wyjścia, ale już w drugiej… Prawie, prawie. Zostało zrobić bańkę. Tak. Nie lubię baniek. Mój bark wręcz ich nie nawidzi. Wiec doszło do trzeciej próby z dołem 😉 powtórka z historii. Jestem w pozycji do strzału. Ułamek sekundy… MAM ZA NISKO NOGI. DRUGIEJ Szansy NIE Będzie… BACH. Złapałem. Wpinka pod nogi i kończę drogę 2 m wyżej w mokrym od deszczu łańcuchu…
No więc… Co ma do tego wszystkiego 300km? Bo kiedy jesteś z LUBLINA i na Jurę masz 300km ponad, to nie odpuszczasz tylko walczysz. Mimo że warun nie teges. Gorąco albo pada albo śnieg. Może teraz mam ciut bliżej ale „nawyki” pozostają. Nie ma że BOLI. Gdyby bolało to Małego Księcia, który okazał się bardzo ładną drogą dalej podziwiałbym tylko w topo. ( szczerze, to bolało… Ale jurajskie 6.5/5+ z reguły bolą 😉 )